Archiwum luty 2005


lut 18 2005 Półtorej doby bez snu... to dopiero kop......
Komentarze: 3

heh... cały tydzień pisałam referat z histy, a wirus mi wlazł do kompa i go zjadł...buuuuuuuuuuuuuuuuu Musiałam całą noc od nowa robić. Gdzieś około trzeciej nad ranem sie zbuntowałam, zalozylam sluchawki i słuchając Bryana Adamsa gryzdalam sobie coś, tudzież pisałam fica. Wczoraj byly urodzinki Xandra... bylo całkiem milo, pomijając calą sytuację z Mad.No coz, przynajmniej tortu trochę zostało i moglismy się potem po nocy obżerać z Ezim robiąc histę. Dziwne. Xan nawet nie przyszedl mnie napomnieć bym zmowiła paciorek. Hmmmm. to podejrzane. nawet bardzo. Tak czy siak. Wykończona jestem. Pewnie jutro bedę cały dzien spać. Chrrrrrrrr.... mniam, mniam....papatki...

achaiah : :
lut 16 2005 Sesje wampira reaktywacja
Komentarze: 1

aaaaaaaaaa..normalnie szok. Rozpoczynamy sesje do wampira. i to z mistrzem gry co sie patrzy.heh... Buczek rozkładam czerwony dywan przed tobą. nostalgia atakuje.. Ostatni raz widziałam go tyle lat temu. byłam w czwartej lub piatej klasie podstawówki. To były czasy.. W niedzielę idziemy na konwent ^_^. Będzie tam Jacek!!!!!! Denerwuje się. i to okropnie... brrrrrr.... To bedzie dopiero trauma. nie dość że nigdy nie byłam na konwencie to jeszcze spotkam tam od lat nie widzianego kumpla. szok....

achaiah : :
lut 06 2005 hhheehhhh....
Komentarze: 2

Czsem sie zastanawiam, po co prowadze tego bloga (o ile można to nazwac prowadzeniem). Nikt tego czegoś nie komentuje. Nikt też pewnie nie zagląda. No cóż... Tak bywa, że są ludzie, którzy nic nie znacza dla innych.

No ale z innej beczki. Mam nowe dziecko. Jest czarne ^^. Nie, to nie jest murzynek Bambo. To potwór. Śliczny potworek. Mój nowy komputerek, który ochrzciłam imieniem Karr, na cześć pewnego AI, o wrednym, ale jakże czarujacym charakterku. Brakuje mi tylko internetu w nim, ale byc może kiedyś sie go dorobię.

W moim życiu zaczelo się walić wszystko. Ciekawe czemu nie histeryzuję? Może dlatego, ze już sie przyzwyczaiłam. Aż sie śmiać chce. Ta sama historia po raz trzeci. Czy ja nie potrafię wyciągnąć wniosków? Taka ograniczona jestem? NIGDY, PRZENIGDY NIE POMAGAĆ INNYM JESLI SIĘ NIE CHCE POŚLIZGNAĆ NA GÓWNIE WŁASNYCH DOBRYCH CHĘCI.

Innymi, bardziej kulturalnymi słowami: Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.

Jeśli w tym momencie Xander zacznie mi prawić kazanie wyrwę mu skrzydła i wsadzę do d... (tak, jestem wściekła i do tego zdolna).

W sumie bez moich zeschizowanych niematerialnych przyjacioł bym chyba nie wyrobiła na tym świecie.

Idę zjeść śniadanko. zarcie to jedyna dobra rzecz, która mnie jeszcze spotyka. papa

achaiah : :