Archiwum 06 lutego 2005


lut 06 2005 hhheehhhh....
Komentarze: 2

Czsem sie zastanawiam, po co prowadze tego bloga (o ile można to nazwac prowadzeniem). Nikt tego czegoś nie komentuje. Nikt też pewnie nie zagląda. No cóż... Tak bywa, że są ludzie, którzy nic nie znacza dla innych.

No ale z innej beczki. Mam nowe dziecko. Jest czarne ^^. Nie, to nie jest murzynek Bambo. To potwór. Śliczny potworek. Mój nowy komputerek, który ochrzciłam imieniem Karr, na cześć pewnego AI, o wrednym, ale jakże czarujacym charakterku. Brakuje mi tylko internetu w nim, ale byc może kiedyś sie go dorobię.

W moim życiu zaczelo się walić wszystko. Ciekawe czemu nie histeryzuję? Może dlatego, ze już sie przyzwyczaiłam. Aż sie śmiać chce. Ta sama historia po raz trzeci. Czy ja nie potrafię wyciągnąć wniosków? Taka ograniczona jestem? NIGDY, PRZENIGDY NIE POMAGAĆ INNYM JESLI SIĘ NIE CHCE POŚLIZGNAĆ NA GÓWNIE WŁASNYCH DOBRYCH CHĘCI.

Innymi, bardziej kulturalnymi słowami: Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.

Jeśli w tym momencie Xander zacznie mi prawić kazanie wyrwę mu skrzydła i wsadzę do d... (tak, jestem wściekła i do tego zdolna).

W sumie bez moich zeschizowanych niematerialnych przyjacioł bym chyba nie wyrobiła na tym świecie.

Idę zjeść śniadanko. zarcie to jedyna dobra rzecz, która mnie jeszcze spotyka. papa

achaiah : :